Obserwatorzy

środa, 27 sierpnia 2014

Dynie

Witajcie:)
 
za moimi oknami szare, ciężkie chmury... niby grzmiało i błyskało, ale jakoś chłód na dworze nie pasuje do tej letniej burzy. Za szybko skończyło się to lato. Nie jestem gotowa na takie temperatury jakie teraz mamy.
Przed chwilą przygotowywałam zdjęcia do dzisiejszego posta i dopiero teraz sobie uświadomiłam, że moja najnowsza praca, którą Wam chce pokazać jest już w takich jesiennych klimatach.
 
Po kuchennym komplecie z jeżynkami, poszłam za ciosem i zrobiłam kolejny komplet do kuchni. Tym razem jest to wieszak na papierowe ręczniki z półeczką na przyprawy, chociaż jak coś na niej postawimy to zasłonimy motyw z dynią. A do wieszaka pojemnik na chleb (jest to nazwa produktu zaczerpnięta ze sklepu w którym ów pojemnik zakupiłam). Czy wykorzystamy to do chleba, czy do innych kuchennych produktów, to już chyba indywidualna sprawa posiadacza.
 
Po raz pierwszy zastosowałam kolorowe cieniowanie. Bałam się, że wyjdzie mi fatalnie, ale chyba nie jest tak źle. Nigdy nie uczyłam się tego typu cieniowań, widziałam kilka filmów zamieszczonych w necie, ale one najczęściej są w przyspieszonym tempie i niewiele mają wspólnego ze szkoleniem.
 
A to wspomniany komplet
 
 
i każdy element solo




To tyle dziś. Pochwalę się tylko, że czekam na przesyłkę od Marty z Deco-Pasji. Jedzie do mnie toaletka, którą robiła dla mnie w ramach swojego candy. Toaletkę widziałam. Jest śliczna, już nie mogę się doczekać.
Pokażę Wam jak tylko ją dostanę :)
 
Pozdrawiam
Mirella

czwartek, 21 sierpnia 2014

Losowanie

Witam :)
 
Myślę, że wszystkie uczestniczki mojego rocznicowego candy zaglądają tu z niecierpliwością, czekając na losowanie.
No dziewczyny, miałyście szczęście, bo przez burzę jaka właśnie przeszła nad moją wioską nie pojechałam z moim dzieckiem na rowerek... trenujemy codziennie jazdę na rowerku na dużym parkingu przed naszą firmą (we wsi obok), bo tam jest pozbruk, a nie gruntowa droga z wielkimi kamieniami, na których Tomek nie daje rady ucząc się jazdy na rowerze. I dziś dojechaliśmy do firmy i lunęło... Wróciliśmy więc do domu i zabrałam się za robienie losów.
 
Maszyną losującą było moje dziecko. I z pewną dozą nieśmiałości wyjął jedną karteczkę... Spośród 27 osób biorących udział w zabawie poszczęściło się jednej, na karteczce było napisane:
 
 
ASIKOWY KĄCIK
 
 
Gratuluje zwyciężczyni!!

Od siebie chciałam Wam wszystkim podziękować za udział w zabawie.  Obejrzałam każdy Wasz blog i jestem pod ogromnym wrażeniem tego co robicie. Pomysły, wykonanie i różnorodność prac powalał mnie niemal za każdym razem. Powiem szczerze, że dopiero, gdy sama zaczęłam pisać bloga zdałam sobie sprawę jak wiele osób zajmuje się rękodziełem. Kiedyś, kiedy jeszcze wyszywałam niewiele o tym mówiłam, bo wydawało mi się to takim babcinym zajęciem. Nawet czasami wstydziłam się tego, bo wydawało mi się, że dziewczyny w moim wieku chodzą po sklepach, odwiedzają salony kosmetyczne, spotykają się na kawie i siedzenie w domu nad robótkami ręcznymi jest jakimś archaicznym zajęciem. Teraz wiem, że dziewczyn, które zamykają się w  jakiejś małej pracowni, jest tysiące i nawet jeśli robią to tylko wieczorową porą, to kochają swoją pasję do tego stopnia by o tym pisać, chwalić się i poświęcić temu każdą wolną chwilę.
 
Mam jeszcze jedną niespodziankę !!
 
Tą niespodziankę chciałabym przekazać Honoracie z Fioletowej Żyrafy - dlatego proszę Honoratę o kontakt.
 
Raz jeszcze bardzo Wam dziękuję za udział w zabawie. Zapraszam zawsze i o każdej porze. Ja również będę Was odwiedzać, bo u każdej z Was rewelacyjnie się czułam :)
 
Pozdrawiam serdecznie
Mirella

 

środa, 13 sierpnia 2014

Na biurkowe papierki

Witajcie :)
 
dziś coś na biurko, na papierki i notatki, na coś co zawsze powinno być pod ręką. Listownik w tonacji kremowo-czarnej z motywem nazwijmy to pocztowym :)
To mój drugi listownik. Pracuję teraz nad rzeczami, które chce wystawić na jarmarku. Może akurat ta praca znajdzie swojego nowego właściciela? A może znajdzie się ktoś chętny jeszcze przed jarmarkiem? Myślę, że może być dobrym prezentem dla kogoś.
 
 

 
Dziękuję Wam za odwiedziny, bo widzę, że jest Was coraz więcej, co mnie bardzo cieszy. Wasze komentarze bardzo mnie motywują, a czasami każą mi spojrzeć na swoje prace pod innym kątem. Bo to co nie zawsze mi się podoba, albo z czego do końca nie jestem zadowolona Wy oceniacie bardzo dobrze. Dziękuję, za każde słowo, które kierujecie pod moim adresem. A Kejti chciałam powiedzieć, że już myślę nad szkatułką którą chcę zrobić podobnie jak prezentowany wcześniej świecznik. Postaram się, abyś nie czekała na niego za długo :))
 
Pozdrawiam i idę pracować :)
Mirella
 

wtorek, 12 sierpnia 2014

Metalowy świecznik z drewna

Wymyślanie tytułów do postów sprawia mi zawsze trudność... a dziś spędziłam pół dnia w czytelni - tak nazywam oddział szpitala, na który trafiam średnio raz na trzy miesiące, na zabieg który trwa około 30min, ale zanim mi go zrobią to czekam. Dziś na bloku operacyjnym było tyle zabiegów, że mnie zabrali dopiero o 14-tej. Przeczytałam pół książki, zdążyła mnie rozboleć głowa i byłam głodna jak wilk. Dziś nie wiem dlaczego, lekarz kazał mi podać "głupiego jasia", choć wcześniejsze zabiegi robił mi bez żadnych środków, nawet przeciwbólowych. Jestem już w domu co prawda, bo zawsze odbiera mnie mąż, ale czuję się dziwnie po tych środkach i dlatego tytuł posta dziś brzmi tak a nie inaczej.
 
Świecznik jest materiałem testowym. Bo gdzieś u kogoś widziałam sposób z gazetą, którą wykonano ramę obrazu. Nakleiłam więc kawałki gazety, pomalowałam na czarno i tak jak się bieli drewno, przetarłam całość suchym pędzlem, ale zastosowałam farbę w kolorze srebrnym. Osiągnęłam przez to efekt metaliczny, który bardzo mi się spodobał. Powiem szczerze, że nie sądziłam, że wyjdzie to tak fajnie. A ponieważ wygląda to ciekawie, pewnie będę stosować to częściej, np. na dół szkatułki, bo często właśnie brak pomysłu na tę część skrzyneczki.
 

 
I myślałam, że dziś będę miała trochę więcej czasu na nowe eksperymenty, bo liczyłam, że będę w domu koło południa, a tu guzik. Mało, że spędziłam w pół dnia na szpitalnym łóżku, to jeszcze nie doszłam do siebie po środkach jakie mi dziś zaaplikowano. Poszukam więc może inspiracji w sieci :)
 
Pozdrawiam Was serdecznie
Mirella


 

poniedziałek, 11 sierpnia 2014

Zakładki do książek

Witam :)
 
w jednym z pierwszych postów pokazałam Wam moją pierwszą pracę, którą zrobiłam z jednoskładnikowym krakiem. Praca wyszła mi całkiem fajnie. Jestem zadowolona ze spękań jakie wyszły na tej doniczce. A z czasem ten rodzaj spękań zaczął wychodzić mi coraz gorzej. Spędziłam sporo czasu na czytaniu w sieci różnych wskazówek, oglądaniu filmików instruktażowych i w sumie wszystko robię ok, a spękania są do niczego. Są małe, drobne, niezbyt widoczne, nie takie jakie bym chciała żeby były. A mają być duże, szerokie...
Robię więc różne próby na kawałkach desek, na słoikach lub na zakładkach do książek, aby w końcu dojść do tego co robię źle, lub osiągnąć zadowalające efekty.
 
Może po obejrzeniu moich dzisiejszych prac, ktoś z Was będzie mógł mi podpowiedzieć co jest nie tak w moich spękaniach jednoskładnikowych.
 
Pierwsza zakładka może jest mało poglądowa bo obrazek zakrywa całość, ale zastosowałam na niej pastę pękającą i nie jestem z niej zadowolona.


na kolejnej zakładce zastosowałam krak jednoskładnikowy firmy Pentar



Oceńcie proszę i nie bójcie się słów krytyki. Będę wdzięczna za każdą wskazówkę.

Pozdrawiam serdecznie
Mirella


środa, 6 sierpnia 2014

Jeżynki w komplecie

Witam Was,
to dziś wyjątkowy post bo setny!! cieszę się, bo będę mogła uświetnić go moją najnowszą pracą, z której jestem naprawdę zadowolona.

Do wcześniej pokazanej tacy na owoce zrobiłam jeszcze wieszaczek i tacę kuchenną. Wszystko z motywem jeżynek. Jest to mój pierwszy komplet. Myślę, że prezentuje się całkiem interesująco.
 
Dziękuję Wam, za wszystkie miłe słowa, i te dotyczące prac decoupage i te oceniające moje hafty. To zawsze motywuje i cieszy. Jest mi niezmiernie miło, że chcecie tu zaglądać.
 
 



Taca


Wieszaczek



To tyle na dziś. Pozdrawiam Was serdecznie

Mirella

poniedziałek, 4 sierpnia 2014

Krzyżyk postawiony na...

... kawałku materiału, to moja druga pasja po decoupage. Tak jak Wam kiedyś już pisałam moją pierwszą miłością był haft, co prawda nie krzyżykowy, a Richelieu, ale teraz jeśli wyszywam (a wyszywam cały czas) to robię to krzyżykiem.
Mogę to robić godzinami, ale jeśli odpadnie mi guzik od bluzki to nie mogę zabrać się za jego przyszycie. Nie ciągnie mnie też maszyna do szycia, dziwne to, ale tak już mam.
Dziś pokażę Wam moje obrazki krzyżykowe, mimo, że haftowane techniką Richelieu serwetki kiedyś też fotografowałam, to zdjęcia te, zaginęły gdzieś na jakiś dyskach przenośnych :(
 
W kolejności powstawania:
 
1. Od tego wszystko się zaczęło. Wzór pożyczyłam od koleżanki. Później sama zaczęłam kupować "Igłą malowane"
 
 
2. Margerytki. Mały obrazek ze starego numeru "Hafty polskie"
 
 
3. Maki w wazoniku. Na kanwie z nadrukiem. Myślałam, że będzie wygodniej i szybciej, bo będę miała wyrysowane kolory, ale łatwo się pomylić i wróciłam do wyszywania "na liczenie".
 
 
4. Misie. Haftowane na życzenie mojego synka. Zajęło mi to prawie 4 miesiące. Trudny haft (na liczenie) ponieważ, aby uzyskać włochate misie trzeba zmieniać kolory i to często o ton jaśniejszy lub ciemniejszy... dwa krzyżyki takie, dwa takie, jeden znowu w innym odcieniu... dość męczące :)
 
 
5. Hibiskusy. Lubię czasami kolory pomarańczowo-żółte, i chyba dlatego ten wzór zwrócił moją uwagę. Przed Hibiskusami haftowałam dla mamy portret Damy w kapeluszu, ale zdjęcie mam tylko z telefonu i jest kiepskiej jakości. Może kiedyś je poprawię i dorzucę.
 
 
6. Najnowszy - Kolorowe bratki. Skończony tydzień temu. Podobnie jak Hibiskusy nie dorobił się jeszcze ramki.
 
 
 
I jak się Wam podobają moje poczynania igłą?
Robię to zawsze gdy mam wolną chwilę, gdy oglądam TV, bo jakoś nie umiem siedzieć przed telewizorem i nic nie robić. Dlatego nie oglądam filmów z napisami, tylko z lektorem :) Poza tym rzadko coś oglądam. Ale haftowanie to zajęcie, które mogę robić, gdy Tomek bawi się obok, bo gdy znikam w ciągu dnia w mojej "pracowni" zaraz jest tam moje dziecko, które pyta: "mamo kiedy skończysz?" Problem często tkwi w tym, że ja jeszcze nie zaczęłam...
 
 
Pozdrawiam Was wakacyjnie, słonecznie i ciepło. Dziękuję, że jesteście i do mnie zaglądacie. Zapraszam też na moje rocznicowe candy.
 
Mirella