Moje dziecko jutro skończy 6 lat. Patrzę na niego i niedowierzam. To tylko sześć lat, albo już sześć lat. Też była niedziela, zbierało się na burzę, przyjechała do nas znajoma, akurat gdy ja rozmawiałam przez telefon z położną. Kazała natychmiast jechać do szpitala. Moja reakcja była zadziwiająca. Nie przejęłam się tym, że muszę jechać do szpitala, bo zaczął się poród, ale tym, że biedna dziewczyna przyjechała spory kawałek z Poznania do nas na wioskę, i w sumie musi wracać.
Tomek urodził się już po północy, więc był poniedziałek, 1.06. Był śliczny, maleńki i kochany. Spał całą noc i dzień, w przeciwieństwie do mnie :)
A teraz... to duży chłopak, ma 120cm wzrostu, gada non-stop, a ja we wtorek idę na zebranie do szkoły. Od września moje dziecko nie będzie już przedszkolakiem, a pierwszoklasistą.
I może dlatego obrazek z mojej najnowszej szkatułki, tak mnie rozczula. Już jak go znalazłam gdzieś w internecie wiedziałam, że wykorzystam go na jakimś drewienku. Sama szkatułka powstawała kilka tygodni. Zastosowałam szablon, przyciemniłam całość bitumem, i na koniec pocieniowałam brzegi patyną. Wylakierowałam lakierem matowym. Ostatnio bardzo lubię matowy lakier. Może dlatego, że szybko schnie.
Pozdrawiam Was serdecznie
Dziękuję za odwiedziny
Mirella