Witajcie :)
Bardzo się cieszę, że mogę znowu usiąść przed komputerem i móc Wam pokazać kolejną moją pracę :)
Po moich zeszłotygodniowych perypetiach napisanie nowego posta to powrót do normalności i tego co lubię.
Jeszcze przed pójściem do szpitala robiłam na zamówienie skrzynię, która była prezentem ślubnym. Miałam pełną dowolność, tylko jedynie zdjęcie Pary Młodej miało być na wieczku. Skrzynia jest duża, z pewnością posłuży na ślubne koperty i telegramy. U dołu wycieniowana w kolorze szarym, z okuciami, które zastosowałam, tak naprawdę po raz pierwszy, i od razu się zakochałam w tego rodzaju wykończeniach. I chociaż technika mixed media jest mi kompletnie obca, to jednak podpatrując tu i ówdzie prace innych, pokusiłam się na zastosowanie białych różyczek. Dołożyłam też do nich listki wycięte z jakiegoś wydrukowanego motywu, nakleiłam na folię sospeso i tak połączyłam dwie techniki. Całość oczywiście wylakierowałam na połysk i wykończyłam perełkami Perlen Pena.
Ponieważ osobiście nie przepadam za niewykończonym środkiem - szczególnie tak dużych skrzynek, wykleiłam ją obrazkową historyjką. Początek to oczywiście okres narzeczeństwa, czas tylko dla Nich, pełen uroku i tajemnic, może być skryty pod parasolem :) W końcu przygotowania do ślubu, szykowanie strojów, oczekiwanie na dzień kiedy Ona będzie Jego, a On tylko Jej. Po ślubie podróż poślubna, gdziekolwiek, dłuższa, krótsza, ale jednak czas pełen radości. Można nawet pojechać na nią na rowerze :) I całość zakończona planami, oczekiwaniem na tę najważniejszą w życiu Istotkę, która przewraca życie do góry nogami, która wnosi w życie dwóch osób radość, wzruszenie, łzy, czasem zmęczenie, czasem nawet złość, ale jest ukoronowaniem wszystkiego co w życiu można mieć.
Może trochę tkliwe to, ale myślę, że każdy kto ma choć jedno dziecko, choć trochę ze mną się zgodzi.
Na wieczku - dedykacja, wg wskazań osoby zamawiającej, tak by skrzynia zawsze była pamiątką z tego wyjątkowego dnia.
Jedna z niewielu moich prac, którą zrobiłam przed czasem. Trafiła do rąk osoby zamawiającej już tydzień temu. Gdy nad nią pracowałam nie wiedziałam, że zapadnie decyzja o natychmiastowej operacji i że w czwartek dostanę skierowanie do szpitala a we wtorek o tej samej porze będę leżeć upojona morfiną na sali pooperacyjnej.
Teraz jednak mam wolne - dużo wolnego... już dziś zaczęłam prace nad nowymi rzeczami, dlatego też zapraszam serdecznie do zaglądania na strony mojego bloga, bo jestem pełna werwy do pracy, mam wiele pomysłów i będę je realizować :o)
Miłej niedzieli, pozdrawiam wszystkich i dziękuję za wiele miłych słów :)
Mirella