Witajcie :)
dla odmiany dziś chcę Wam przedstawić... żyrafę ! Pracowałam nad nią trzy miesiące. W moich planach była na pierwszym miejscu, ale w końcowym efekcie zdeklasował ją rower. Jednak, gdy rower został skończony, wróciłam do żyrafki, bo sami przyznacie, że jej uśmiech powala :) Poza tym te niebieskie oczy... musicie przyznać, że jest urocza!
Powstawała długo, jak na wzór, który w sumie nie był wymagający, ale jak wiecie moje zdrowie ostatnio nie rozpieszczało mnie i energii brakowało mi bardzo często. Na pierwszym zdjęciu żyrafa na etapie z jakim trafiła ze mną dokładnie miesiąc temu do szpitala. Gdyby nie towarzystwo, naprawdę sympatycznych kobietek z sali w której leżałam, Żyrafa pewnie byłaby skończona wcześniej. Jednak w miłym towarzystwie nie zawsze wypada i nie zawsze się chce wyszywać, przyznaję - dużo czasu przegadałyśmy :) Pozdrawiam z tego miejsca Jole i dwie Magdy :)
Dokończyłam więc żyrafkę po powrocie. Definitywnie skończyłam ją w niedzielę 26.07
Oczywiście pracuję już nad kolejnym haftem, ale tym razem będzie to serwetka haftowana richelieu.
30.06
26.07
Oczywiście tak jak rower i dwa inne hafty żyrafka będzie teraz cierpliwie czekać na ramkę. Może fakty, że mam już cztery obrazki wyhaftowane i nieoprawione zmobilizuje mnie w końcu do zakupienia ramek, by w pełni wyeksponować swoje prace i cieszyć nimi oko.
Pozdrawiam Was serdecznie
Mirella