Nowy Rok, każdy każdemu życzy zdrowia i by ten nowy był lepszy od starego... czy mi składano nieszczere życzenia, czy nie zasłużyłam sobie na to by było lepiej?
Od 2011r. moje zdrowie jest na pochylni, a może na takiej huśtawce, na której siedzi dwójka dzieci - jedno niżej, drugie wyżej i na zmianę. I tak leci czasem w dół, ale zanim doleci na sam dół ktoś odbija huśtawkę i moje zdrowie lekko wraca na górę. Wiem, że już nigdy nie będzie na szczycie, ale dlaczego częściej leci w dół?
Rok rozpoczęłam z antybiotykiem lecząc infekcję, która przyplątała się w grudniu. 4.01 byłam z Tomkiem u lekarza, bo zachorował na ospę, tydzień temu reanimowałam się po silnym ataku alergii. Czasami tak mam, że ni z gruszki, ni z pietruszki coś zjem i nagle dostaję silnej reakcji anafilaktycznej. Ostatnia akcja z 13.11 skończyła się w szpitalu. Opuchlizna jaka wystąpiła spowodowała, że przez cały dzień nie widziałam na prawe oko, a całość zeszła dopiero po czterech dniach. Mimo, że w ośrodku zdrowia, do którego w ekspresowym tempie zawiózł mnie mąż, dostałam leki, które zahamowały postęp uczulenia (obrzęk dróg oddechowych uniemożliwiał mi oddychanie, a wysypka wychodziła na ciele w błyskawicznym tempie), skończyłam w szpitalu, bo leki tak obniżył mi ciśnienie, że lekarka podjęła decyzję o wezwaniu pogotowia. Do szpitala jechałam na sygnale przypięta pasami do noszy...
Po tej przygodzie dostałam leki i pełną instrukcję co robić , gdy to się powtórzy - łącznie z adrenaliną, którą mam sobie podać w krytycznym momencie, gdy wszystko już zawiedzie. A dodam, że każdy atak jest coraz gorszy... wszystko dziej się szybciej i gwałtowniej. Mam takich za sobą pięć. I najgorsze jest to, że nigdy nie wiem co mnie uczuli. Nie jem słodyczy, więc rekompensuję sobie czasami ich brak kromką chleba z miodem i jem miód często. Tydzień temu, mnie uczulił i ratowałam się przed kolejnym atakiem... udało się - po 40 min. leki zaczęły działać i stopniowo doszłam do siebie.
A dziś półtorej godziny temu wróciłam ze szpitala. Od dwóch dni nie mogę chodzić - wczoraj było źle, a dziś było jeszcze gorzej... Pojechałam do lekarza... wstępna diagnoza - zakrzepica. Skierowanie do szpitala na USG Dopplera. I co? Wykluczyli zakrzepicę, ale prawdopodobnie utworzyła mi się pod kolanem jakaś torebka, która pękła i płyn z tej torebki wyciekł dostając się między mięsień łydki a coś tam dlatego boli mnie lewa noga. Problem w tym, że bolą mnie obie nogi, tylko, że lewa bardziej od prawej. No i w lewej widać jakieś zmiany, a w prawej nie. Jutro idę do ortopedy, bo to zalecili na SOR-ze. To, że boli mnie też prawa noga może oznaczać, że problem z tworzeniem się torebki - jakiejś tam, dotyczy obu nóg.
Powiem Wam jedno - czuję się podle. Zawsze wszystko koło siebie robiłam sam, w domu moje chłopaki nie umieją zaleźć czegoś tam bez mojej pomocy, kiedyś tańczyłam, ćwiczyłam i to dość intensywnie, może nie byłam jakąś wielką miłośniczką sportu, ale nienawidzę siedzieć i nic nie robić, a czeka mnie jeszcze dobry tydzień siedzenia w domu... mam dość!!!!
Nawet mój mąż zaczyna tracić cierpliwość i mówi, że mnie to zawsze spotykają jakieś dziwne przypadłości...
To się wygadałam. Jeśli to przeczytaliście do końca, to Was podziwiam - mi by się nie chciało.
Doczytałam do końca postu ... jednak ... i rzeczywiście początek roku nie jest łaskawy dla Ciebie . Napisz jak wizyta u ortopedy i dużo zdrówka życzę . Pozdrawiam serdecznie .
OdpowiedzUsuńJa lubię czytać, więc takie długie posty mnie nie zrażają;) uważam, że jeśli ktoś ma potrzebę pisania dłuższych czy krótszych postów a my jako czytelnicy czytamy;)zdróweczka dużo, ale z tego co wiem i miód może uczulać...mi po urodzeniu dwójki dzieci alergia wróciła ale po badaniach wiem że to kot i drzewa pylące. Może warto zrobić badania na alergię. Jest dużo produktów , które uczulają. Zdróweczka dużo!
OdpowiedzUsuńFaktycznie jakieś fatum nad Tobą wisi....ciągle coś :( Bardzo Ci współczuję i mm nadzieję, że szybko dojdą do tego co Ci może być. Życzę ci siły abyś wytrzymała tą konieczną bezczynność...W końcu musi być dobrze! Trzymaj się ciepło!!!
OdpowiedzUsuńDzięki dziewczyny za dobre słowa. Ogólnie to ja jestem alergikiem i wiem na co, ale istnieje też tzw. "krzyżówka", która bierze się nie wiadomo z czego i może się już nigdy nie powtórzyć. Po zeszłotygodniowej alergii na miód, jadłam go już dwukrotnie i nic mi nie było. Wtedy po prostu musiał zaistnieć jakiś jeszcze czynnik, który wywołał alergię. Następnym razem, może to być zupełnie coś innego, np. cytrus, lub pestki słonecznika. I to jest najgorsze i najbardziej niebezpieczne. Przecież nie przejdę na dietę płynną pozbawiając się jedzenia w obawie, że coś mnie uczuli :o)
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam do końca i nie pozostaje mi nic innego jak życzyć Ci powrotu do sił i do zdrowia!
OdpowiedzUsuńJa miałam podobną końcówkę roku, wszystko na raz się sypało i to na same święta ale już powoli się normuje czego i Tobie życzę. Ale gdy przeczytałam o tej nieodgadnionej alergii od razu przyszło mi na myśl, że może to uczulenie na chemię, która znajduje się w jedzeniu? Dlatego raz uczula innym razem nie. W zależności jakiej firmy jest produkt i co ma w składzie. To tylko moja myśl ale może warto i nad tym się zastanowić. Czytać dokładnie etykiety, bo niestety ale jesteśmy sukcesywnie podtruwani tym co znajduje się w produktach. Życzę zdrówka i pozdrawiam cieplutko, trzymam kciuki aby wszystko było dobrze.
OdpowiedzUsuńŻyczę szybkiego powrotu do zdrowia i dużo siły w nowym roku, na pocieszenie napiszę że dla mnie tez się zapowiada ciężki rok pomimo że nie chodzi o zdrowie. Pozdrawiam Cieplutko :)
OdpowiedzUsuńEh... współczuję przeżyć, dolegliwości i życzę jak najszybszego powrotu do zdrowia i formy. No przecież w końcu MUSI być lepiej! Przesyłam moc pozytywnej energii i myśli :)))
OdpowiedzUsuń