Witajcie :o)
Dziś już w lepszym humorze i nastawieniu psychicznym. Prawie chodzę, więc idzie ku lepszemu, mogę trochę też posiedzieć przy biurku, czyli maluję, lakieruję - robię to co najbardziej lubię. Bardzo posunęłam się też w pracach nad moim wyszywanym obrazem z rowerem, no ale co tu robić, gdy człowiek nie może chodzić...
W ostatnim poście wspominałam, że przerabiam starą szkatułkę. W sumie nie tyle przerobiłam ją, a dodałam trochę, by nie była taka niedokończona.
Zeszlifowałam trochę lakier, dodałam więcej patyny na wieczku i popryskałam ją, aby uzyskać efekt większego postarzenia. Zamontowałam też zapięcie, które tak naprawdę kupiłam z myślą o tej szkatułce, a później kompletnie o nim zapomniałam.
Czy te zmiany wyszły na lepsze, czy niczego nie wniosły? Oceńcie i szczerze napiszcie. Ja osobiście jestem zadowolona, chyba jest bardziej wyrazista, poprzednia wersja była taka mdła.
Wersja obecna
A dla przypomnienia wcześniej wyglądała tak:
Jeszcze kilka rzeczy mam na wykończeniu, więc zapraszam w najbliższych dniach :o)
Pozdrawiam
Mirella
Faktycznie efekt jest ciekawszy po poprawkach :) Cieszę się, że czujesz się choć troszkę lepiej :D
OdpowiedzUsuńMi też sie ten poprawiony efekt podoba bardziej, choc i tak było ładnie;)
OdpowiedzUsuńWedług mnie obie wersję są śliczne;) Ale chyba ta pierwsza bardziej mi się podoba;) Być może to za sprawą ujęcia;) Tak czy inaczej jest piękna;)
OdpowiedzUsuńObie wersje fajne, ale druga rzeczywiście fajniejsza ;)
OdpowiedzUsuńŚliczna po poprawkach,chociaż wersja pierwsza była bardzo subtelna :) Cieszę się,że wracasz do zdrowia.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJak dla mnie obie wersje piękne:) każda miała swój klimat:) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJest na pewno inna. Ale czy ładniejsza? Nie wiem. Bo obie mi się podobają:)
OdpowiedzUsuńPo metamorfozie pudełeczko jest bardziej charakterne :)
OdpowiedzUsuń