Wykopałam wczoraj stare zdjęcia moich haftów. Richelieau wyszywałam ładnych parę lat i zrobiłam naprawdę dużo serwet, bieżników, ozdób na choinkę i wielkanocnych pisanek. Największym wyzwaniem była serweta na stół na zamówienie mojej teściowej. Wyszywałam ją kilka miesięcy, fakt, że z przerwami bo w międzyczasie uczyłam się do państwowego egzaminu do którego podchodziła kilka lat temu. Pamiętam, że sam wzór, rysowałam w kawałkach i łącznie jego przerysowanie zajęło mi około 10 godzin. Wycinała wzór po skończeniu haftowania, też kilka dni.
Do serwety wyszyłam jeszcze komplet 8 serwetek w rozmiarze 40x40cm. Całość na lnianej tkaninie.
A to kolejna serweta robiona na prezent dla mojej bardzo bliskiej kiedyś przyjaciółki. Ona z Warszawy, ja z Poznania ale rozmawiałyśmy niemal codziennie, pisałyśmy sobie dziesiątki maili i nawet odwiedzałyśmy się co jakiś czas.
Serweta w rozmiarze 80x80cm była prezentem dla Eli na jej urodziny.
A to liczne ozdoby choinkowe, niektóre urozmaicone małymi kolorowymi koralikami i kokardkami.
To tak abyście wiedziały że kiedyś robiłam coś innego niż decoupage.
Pozdrawiam serdecznie
Mirella
Pozdrawiam serdecznie
Mirella
Kiedyś też wyszywałam ale do takiej perfekcji nie doszłam ... piękne prace a obrus czy serweta to już cudeńko . Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńCudne! Może warto do tego wrócić, jako przerywnika w decu ? ;)
OdpowiedzUsuńJejku jakie piękne,ja kiedyś też haftowałam;)ale nigdy nie udało mi się wykonać dużego bieżnika-jakoś tak jedynie serwetki albo poszewki na jaśki haftowałam;) Śliczne na prawdę i mogę sobie tylko wyobrazić ile godzin pracy pochłonęły;)
OdpowiedzUsuńPiękne misterne rzeczy a ponieważ boję się igły tym większy szacun. Genialna jesteś!
OdpowiedzUsuń