Obserwatorzy

sobota, 26 lipca 2014

Rocznicowe candy

Witam Was,
 
zbliżają się pierwsze urodziny mojego bloga :) To już 20 sierpnia !! Z tej okazji postanowiłam podarować Wam coś od siebie. Tak w podziękowaniu za Wasze odwiedziny, za Wasze komentarze, za to, że jesteście, że mogę również do Was zaglądać, podziwiać Wasze prace i szukać u Was inspiracji.
W ciągu minionego roku dużo się wydarzyło, wiele prac zrobiłam, nauczyła się tego i owego i trochę bardziej uwierzyłam w swoje możliwości. Jeszcze wiele przede mną, ale w końcu małymi kroczkami dochodzi się do wielkich rzeczy :)
 
Co Wam proponuję? Jedną z moich szkatułek, trochę serwetek i kilka arkuszy moich papierów do decoupage.
Jeśli ktoś ma ochotę na taką szkatułkę

 
 i inne wymienione drobiazgi, to jak zawsze poproszę o komentarz, banerek na swoim blogu, a jak ktoś takowego nie posiada, to w komentarzu proszę podać adres mailowy. I tyle.
 
Życzę powodzenia w losowaniu, słonecznych wakacyjnych dni i ZAWSZE zapraszam do siebie :))
 
 Ach, zapomniałam dodać: LOSOWANIE 21.08 !!!!
 
Pozdrawiam
Mirella

piątek, 25 lipca 2014

Prezent

Witajcie, wieczorową porą... co prawda mam za sobą ciężki tydzień i powinnam już spać, ale jakoś przed 23 nie przywykłam, mimo że czasami naprawdę ledwo trzymam się na nogach. Szkoda mi czasu na spanie... tyle ciekawych rzeczy w necie i tyle jeszcze można zrobić w mini-pracowni :)
 
No ale do rzeczy... moja już nie najnowsza praca, ale dziś trafiła w ręce solenizantki, więc mogę ją pokazać. Dostała ją moja mama. Miała być śliczna, wyjątkowa, niepowtarzalna, wychuchana, najlepsza... I taka była do pewnego momentu... Biała z reliefami robionymi konturówką, z motywem takim akurat dla mamy. No i zaczęłam cieniować, bo tak sobie umyśliłam, że pocieniuję same reliefy. I nastąpiła cała lawina katastrof... nie będę pisać co i jak, ale jak ktoś nie umie cieniować, to może nie powinien się za to zabierać, zmywanie nie pomogło, zamalowywanie również, pozostało reanimować tak, by efekty był taki jakby miał być efektem zamierzonym. I tak ją jakoś pocieniowałam, pociapałam, czy jak to nazwać, stosując kolory lila, lawenda, jaśniuteńki róż, brudny róż, a na koniec suchym pędzlem położyłam tu i ówdzie perłową farbę, dzięki czemu całość lekko się mieni.
 


Środek jest biały, a napis nakleiłam na korkową podkładkę pod kubek, wycięłam i podkleiłam jeszcze małym kwadratem, tak by odstawał od wieczka.

 
 
Oceńcie, napiszcie co o tej szkatułce myślicie, a ja idę spać. Dobranoc wszystkim nocnym markom i dzień dobry rannym ptaszkom :))
 
Mirella
 
 
 

środa, 23 lipca 2014

Jeżynki

Piękny motyw z jeżynkami, prawda? Widziałam wiele prac z nim w roli głównej. I nawet jeśli coś było nie tak, to praca się potrafiła obronić dzięki temu motywowi.
No i sama też kupiłam papier z jeżynkami... :)
Jak zawsze długo myślałam co zrobić i jak zrobić... powstała tacka na owoce w kolorze liliowym, a brzegi są pomalowane ciemniejszym kolorem lawendowym. Gałązki z jeżynkami są pocieniowane w kolorze szarym.
 
Tyle ostatnio zapowiadałam, że będę pokazywać, bo pracuję, bo mam kilka rzeczy na warsztacie, ale ciężko mi idzie... tu już nie kwestia braku czasu, ale jakiejś niemocy twórczej. Wiele prac mam rozpoczętych i nagle kompletnie nie mam pomysłu na ich wykończenie.
 
Poza tym jestem wykończona. Wracam do domu i nie mam siły już na nic. W firmie urlopy, a pracy dużo, i jak to w małych firmach bywa, trzeba robić wszystko... Ostatnio na urlopie byłam 6 lat temu i spędziłam go w domu nad książkami ucząc się do egzaminu państwowego, który zdawałam na początku października. Mam tylko nadzieję, że następny nie będzie za 6 lat, a trochę wcześniej :)
 
Zaczynam pomału myśleć o świętach bożonarodzeniowych. Poczyniłam na razie tylko kilka małych przygotowań, ale czas chyba kupić bombki... Na pewno u Ani w CraftStudio :) polecam!
Ostatnio Kasia przysłała mi maila z nowościami ze swojego sklepu z serwetkami... wsiąkłam na ponad godzinę... pooglądałam, powzdychałam, a później musiałam się opamiętać, bo ostatnio za dużo wydałam, a za mało sprzedałam :) samo życie...
 
No dobra, dość gadania, chcecie pewnie zobaczyć moje jeżynki... no to proszę... :)
 
 
 
i kilka szczegółów
 


 
Na jutro zapowiedzieli u nas ochłodzenie... ale w weekend ma być znowu ciepło. Posiedzę na słońcu, odpocznę.
 
Pozdrawiam Was serdecznie i gorąco :)
Mirella

poniedziałek, 14 lipca 2014

Słoik eksperymentalny

Chciałam Wam dziś pokazać słoik na którym eksperymentowałam z pastami postarzającymi. Motyw weneckich masek jaki znalazłam jest pozłacany, z elementami metalu i właśnie to spowodowało, że postanowiłam wykorzystać wiedzę z warsztatów na których byłam pod koniec kwietnia. Aby uzyskać metaliczny efekt całość pokrywałam w mniejszym lub większym natężeniu złotą i srebrną farbą, a później pastami postarzającymi w odcieniach  miedzi, starego złota, białego złota i na koniec perłowej farby akrylowej.
Starałam się zrobić jak najlepsze zdjęcia, aby jak najlepiej pokazały efekt mojej pracy, ale w rzeczywistości jest on bardziej metalowy niż na zdjęciach.
Jak na razie to pierwszy słoik może kolejne będą lepsze.
Oceńcie, krytykujcie i sugerujcie, chętnie poznam Wasze opinie :)
 
Może powinnam mieć inne preparaty? Chętnie skorzystam z podpowiedzi :)
 
 




czwartek, 10 lipca 2014

...

Dziś przekonałam się, że dobro nie zawsze wraca i to jak twierdziła moja babcia z podwójną siłą. Zostałam zwymyślana i obrażona, posądzona o nie profesjonalizm, tylko dlatego, że próbowałam wyjaśnić błąd klientki, który kosztowałaby ją dodatkowe koszty związane z wymianą błędnie zamówionych rzeczy. Oczywiście ciśnienie podniosła mi owa klientka. Oszczędzę Wam szczegółów, ale czasem powiedzenie "klient nasz pan" jest niestety nadinterpretowane przez klientów. To, że ktoś coś kupuje nie upoważnia go do mieszania z błotem osoby sprzedającej, ja nie będę godzić się na wyzwiska i obrażanie tylko dlatego by sprzedać coś za 200zł.
 
Pół dnia miałam paskudny humor, na koniec kurier zafundował mi fontannę z błota, twierdząc, że to nie jego wina, że pada, a on będzie jeździć szybko nie zwracając uwagi na kałuże, bo się spieszy.
 
Niestety nie zawsze jest tak różowo jak na załączonym obrazku.
Dziś dalsze prezentacje różu. Tym razem słoik różowy, róże i cieniowania przybrudzonym różem. Ostatnio kilka rzeczy zrobiłam na szkle. Dawno nie ozdabiałam szklanych przedmiotów, dlatego teraz zabrałam się za słoiki. Dziś pokażę jeden z nich, inne czekają w kolejce na swoją prezentację.
 
 



Aby się odstresować, idę trochę popracować w zaciszu mojej maleńkiej pracowni.

Pozdrawiam moich stałych bywalców, witam nowych i dziękuje Wam, że chcecie mnie odwiedzać.
Mirella

wtorek, 8 lipca 2014

Na różowo

Witam Was w ten upalny wieczór :)
 
Jak była zima wszyscy tęsknili za latem, teraz są upały i znowu źle, bo za gorąco... czy my kiedyś będziemy cieszyć się z tego co mamy? Dziwna ta nasza polska natura :) A ja bym chciała klimat kalifornijski, chyba... nigdy w Kalifornii nie byłam, ale tak zawsze jest błękitne niebo, ocean i słońce... ciepło... chyba bym się przyzwyczaiła :)
 
No, ale nie o pogodzie chciałam pisać. Tak sobie siedzę i maluję, jak zawsze kilka rzeczy na raz, jedną dziś sknociłam i zastanawiam się jak ją uratować i jak na razie nie mam pomysłu, inną też zrobiłam nie tak jak chciałam, ale... ale o niej będzie później, w innym poście, bo to prezent więc nie mogę go spalić, zakładając, że osoba dla której to ma być może czasem zajrzeć do mnie na stronę :)
Kupiłam kiedyś farbę w kolorze różowym takim jaśniutkim i w przybrudzonym różu. Przyznam, że to nie moje klimaty, nie noszę różu, nie specjalnie za nim przepadam, ale są prace, które oglądam w odcieniach różowych i bywam nimi zachwycona. Postanowiłam więc sama spróbować i na przekór wszystkiemu zrobiłam coś dla siebie.
 
Jak niektórym wiadomo, moją pierwszą miłością był haft i nadal haftuję, a robię to na podstawie wzorów z gazetek. Trochę ich się uzbierało i nie miałam ich gdzie przechowywać. Doczekały się więc segregatora. Taki różany z widoczkiem Paryża, chciałam go trochę pociapać patyną, ale na razie zostawiłam bez patynowania. Może kiedyś go zmodyfikuję.
 



 
Na zdjęciach nie widać, że jest różowy. Ale wierzcie mi jest :) Środek ma bejcowany.
Może kiedyś dorobię się lepszego aparatu, który będzie odzwierciedlać rzeczywistość.
 
Na tym zakończę dzisiejszą prezentację. Idę ratować to co wydaje się na chwilę obecną skazane na kompletną zagładę... w czeluściach pudła z paskudami.
 
Pozdrawiam ciepło
Mirella
 

poniedziałek, 7 lipca 2014

Po burzy

Nad moim domem przetoczyła się właśnie burza. Zapowiadało się na porządne grzmoty, błyskawice i wielką ulewę, a skończyło się na krótkim deszczyku i kilku błyskawicach. Po godzinie ciemności, jakie zapadły w wyniku bardzo ciemnych chmur wyszło słońce. Takie małe pożegnanie dnia.
Tak to wyglądało z drzwi frontowych mojego domu
 


Cudne widoki. Uwielbiam zachody słońca. Burza ma w sobie coś magicznego, coś co powoduje, że nabierasz respektu przed siłami przyrody. Nasz biedny Kazik wystraszony był potwornie, biedny pies nie mógł sobie znaleźć miejsca.
Teraz jest rześko i pachnie ziemia. Bosko!
 
Miłego wieczoru Wam życzę, a jutro słońca, słońca i jeszcze raz słońca! w końcu są wakacje! :)
Mirella :)