Znowu świątecznie. Nawet tak się złożyło, że dziś też święto, chociaż na tą okoliczność nie mam żadnych ozdób.
W tym roku mam co pokazać. Zeszłoroczne bombki - a było ich zaledwie kilka - były kiepskiej jakości. Robiłam je na styropianie i miałam bardzo mały wachlarz obrazków i motywów. Nie umiałam ich ładnie wykończyć, co w ostateczności dało efekt prosty i bardzo ubogi. Nawet nie fotografowałam ich, bo nie było czym się pochwalić.
Ale w tym roku włożyłam dużo serca w swoje świąteczne ozdoby. I oto kolejna porcja bombek mojego autorstwa.
Kulista bombka o średnicy 10 cm. Biała z reliefem, delikatnie pocieniowana.
Druga kulista z Aniołkami i niebieską koronką
Duża 12 cm tylko pomalowana na biała z Gwiazdorkiem, który mi się szalenie podoba. Nie dodawałam żadnych innych ozdób i wykończeń. Tylko lakier z połyskiem.
Kolejne medaliony, które pokochałam. Wspaniale się je ozdabia.
Jedna bombka pokazana z dwóch stron.
Ta zrobiona jest ze spękaniami dwuskładnikowymi w kolorze srebrnym i drugi kolor to ecru.
Drugą srebrną bombkę też zrobiłam ze spękaniami dwuskładnikowymi, ale step drugi położyłam bezpośrednio na step pierwszy. Spękania wypełniłam pastą postarzającą w kolorze starego złota. W końcowym efekcie wyszło srebro z nalotem - tak to można chyba określić.
Kolejna złoto-biała ze spękaniem jednoskładnikowym. Dodałam też trochę śniegu.
I serduszka. Pierwsze z Aniołkiem z obu stron takie samo. Wykończenie: złota konturówka.
I jeszcze jeden Aniołek, tym razem ze skrzypcami.
I serduszko z kropeczkami. Na początku nie miałam pomysłu jak wykończyć tę bombkę, ale zrobiłam kropeczki i bąbelki a napis zrobiłam wykałaczką zanurzana w farbie. Efekt mi się bardzo podoba.
I bombki w stylu vintage.
Moja ulubiona.
I kulista z reliefem
I
medalion z jednoskładnikowym spękaniem złoto-biała
To wszystkie bombki z tej partii produkcji. Myślę, że jeszcze kilka zrobię do świąt, ale chwilowo pracuję nad skrzyneczkami, i starym taboretem.
A w Poznaniu święto 11.11 to nie tylko święto narodowe, to przede wszystkim rogale marcińskie. Niebo w gębie. Przepyszne ciasto półfrancuskie z jedynym, niepowtarzalnym nadzieniem z białego maku i masy marcepanowej. Kiedyś uwielbiałam je, teraz z powodu mojej choroby mogę tylko na nie popatrzeć. Nawet w tym roku nie zrobiłam odstępstwa od reguły i nie zjadłam nawet połówki. Cóż...
Imieniny mojego M będziemy świętować bez rogali.
A dla tych, którzy nigdy nie jedli rogali marcińskich małe zdjęcie - na osłodę
Pozdrawiam, dziękuję za miłe słowa
Mirella