tygodniowa praca nad skrzynkami, pudełkami, regałem i innymi drobiazgami owocuje pierwszymi skończonymi egzemplarzami.
Dziś pudełko na kredki dla mojego syna. Wspominałam wcześniej, że sam sobie wybrał obrazki, zrezygnował z rysunku statku i ma pluszaki, każde po przejściach, bo z jakaś łatką gdzieś naszytą... Wyglądają fajnie, mam nadzieję, że jak jutro je zawiozę do babci to będzie zadowolony i mu się spodoba. Jak znam moje dziecko kredek tam nie będzie, prędzej jakieś samochodziki, bo przecież Tomek kredki omija szerokim łukiem. Malarzem i rysownikiem nie będzie - to pewne. Ale pudełko ma.
Pudełko w całek okazałości
i każdy boczek po kolei
Kolejne prace w następnych postach.
Komentarzy mam niewiele, nie wiem czy moje prace się nie podobają, czy po prostu nikt nic nie ma do powiedzenia... a może odwiedzają mnie tylko znajomi i nie komentują, bo swoje uwagi już wypowiedzieli... hmmm :o)
Tak czy inaczej zapraszam każdego :o))
Życzę miłego dnia i weekendu
Mirella
Mirello, śledzę z uwagą Twoje artystyczne osiągnięcia :-) I co popatrzę, to jest mi wstyd,że pewnie u mnie też mija tydzień, ale nie ma żadnego dowodu na moje istnienie...Znaczy żadnego wytworu :-( ZAWSTYDZASZ MNIE! Ale w bardzo ładny sposób! To komentarz od zazdraszczającej :-)
OdpowiedzUsuńWidzisz, nie wiem co gorsze... zawstydzić się, że czegoś się nie zrobiło, czy gnać na złamanie karku, żeby zrobić jak najwięcej... czasami mam uczucie, że nie zdążę zrobić wszystkiego co bym chciała, a człowiek nie rodzi się dwa razy. Nie chciałabym też w tym całym pędzie zgubić czegoś ważnego... np. łezki mojego Tomka, jego ciągłą chęć przytulania się do mnie i tego, że jeszcze mogę nosić go na rękach, co uwielbiam, szczególnie gdy zabieram go rano z łóżeczka.
OdpowiedzUsuń