Obserwatorzy

piątek, 5 grudnia 2014

O diecie i chlebie gryczanym

Witajcie Kochani :o)
 
Pisałam Wam jakiś czas temu, że byłam u dietetyczki, która rozpisała mi dietę. Ponieważ kilka osób pytało mnie w międzyczasie jak sobie radzę na diecie, spieszę z wyjaśnieniami, że dieta bardzo mi pomogła.
Po pierwsze nie jest to dieta odchudzająca. Jem wszystko to co lubię, bo pani w wywiadzie zanotowała sobie moje preferencje, to na co jestem uczulona, lub czego nie lubię i wzięła to pod uwagę robiąc mi tygodniowy jadłospis.
Np. znowu po 7 latach jem chleb... może komuś to wyda się dziwne, ale gdy zostałam zmuszona do przejścia na dietę bezglutenową, i gdy po raz pierwszy kupiłam sobie chleb bezglutenowy nie wiedziałam, czy płakać, czy się śmiać z tego wszystkiego. Chleb był paskudny, potwornie się kruszył, smakował jak czerstwy tygodniowy wypiek, drobinkami można było się udusić. A do tego był koszmarnie drogi. Zrezygnowałam z chleba na rzecz wafli ryżowych, tych popularnych, dostępnych w każdym sklepie firmy Kupiec, Sonko czy Good Food. I tak przez 7 lat wafle były moim pieczywem. Ale dietetyk powiedziała mi, że broń Boże wafle, po pierwsze chleb jest nam potrzebny, bo zawiera zboża (nawet ten bezglutenowy), które mają pozytywny wpływ na pracę naszego układu pokarmowego, a wafle go zamulają. Nie jedząc chleba nie dostarczałam organizmowi prawie wcale błonnika, a jak go dostarczyłam np. w formie jabłka, lub innych warzyw mój organizm wariował, bo dostawał jednorazowo wysoką dawkę, przez co źle się czułam.
Teraz poszperałam w necie i znalazłam kilka fajnych przepisów na chleb dla siebie, np. gryczany, który jest bardzo dobry, zrobienie go, to zaledwie kilka minut, bo w piekarniku sam się piecze :o), a do tego jest to najzdrowszy chleb z wszystkich jakie są.
Taki np. upiekłam wczoraj

 
Po drugie, jem mniejsze porcje, ale częściej. Więcej warzyw, wszystko jest mocno urozmaicone, kolorowe, dobre i łatwe do przygotowania.
Jeden wniosek jaki wyciągnęłam, to przede wszystkim nie głodzić się, bo organizm zaczyna odkładać tkankę tłuszczową na później i zamiast chudnąć tak naprawdę tyjemy. Ja zaczęłam jeść tak naprawdę więcej a schudłam mimo tego 3kg. I nie należy jeść wciąż tego samego.
Zawsze tłumaczyłam się przed sobą, że nie mam czasu na gotowanie obiadów, na robienie sałatek, poza tym szykowanie wszystkiego na jeden obiad, ale w trzech wydaniach, bo każdemu co innego skutecznie zniechęciło mnie do kuchni. Teraz próbuję przekonać do niektórych rzeczy mojego męża i Tomka. Nawet czasami mi się to udaje :o)
Tak więc moja dieta dobrze mi robi.


Życzę Wam udanego dnia
Mirella

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Bardzo dziękuję za odwiedziny i komentarze. Jest mi szalenie miło, kiedy zostawiacie ślad po sobie. Wasze uwagi motywują mnie zawsze do dalszej pracy :o)