To dziwne jak pewne upodobania zmieniają się w różnych okolicznościach. Nigdy nie lubiłam różowego koloru. Nie nosiłam różowych ciuchów i unikałam tego koloru jak tylko mogłam. Kiedy zaczęliśmy z małżonkiem szyć dziecięce pościele, to kolor różowy był podstawa w ofercie. I gdy powstał pierwszy różowy komplet do łóżeczka z różowym szyfonowym baldachimem, falbaneczkami i innymi słodkimi landrynkowo-różowymi dodatkami to byłam zachwycona. Chociaż nadal nie kochałam tego koloru na tyle by w przypadku gdyby Tomek był dziewczynką zafundować wystrój pokoiku w kolorze róż.
Podobnie było z kolorem zielonym. Cieszył się co prawda większą moja sympatią niż różowy, ale gdy miałam do wyboru coś niebiesko-granatowego i zielonego to mimo wszystko wygrywał granatowy. Ostatnio jednak lubię zielony i nawet swoje prace robię z przewagą zieleni nad niebieskimi odcieniami.
Dziś pokażę herbaciarkę w kolorach kremowo-zielonych, ale na swoją kolej czeka też szkatułka zielona z różą.
zielona jest też szkatułka dla jakiejś młodej damy (nadal czeka na nowego właściciela)
i taca, którą robiłam na zamówienie
To tyle z zieleni. Za oknem co prawda słonecznie i nawet ciepło jak na październik, ale nadchodząca szaruga pozbawi nas znowu na jakiś czas kolorów pełnych radości i optymizmu.
Pozdrawiam wszystkich
Mirella
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Bardzo dziękuję za odwiedziny i komentarze. Jest mi szalenie miło, kiedy zostawiacie ślad po sobie. Wasze uwagi motywują mnie zawsze do dalszej pracy :o)