Obserwatorzy

niedziela, 1 czerwca 2014

Mój największy skarb na świecie

miał dziś 5-te urodziny.
Mimo, że minęło pięć lat ja nadal potrafię się wzruszyć patrząc na niego gdy śpi. Ostatnio na Dniu Matki w przedszkolu łzy płynęły mi po policzkach gdy mówił wierszyk :"za co kocham mamę, zaraz się dowiecie, przede wszystkim za to, że jestem na świecie..." nadal uwielbiam go przytulać i choć jest coraz większy nosić go jeszcze na rękach. Codziennie mnie zadziwia, rozśmiesza, ale czasem też denerwuje. Wszystko musi mieć na już, i to często w momencie kiedy jestem czymś naprawdę zajęta. Ale uczę go cierpliwości, choć idzie opornie :o)
Potrafi obrazić się i strzelić focha, gdy ma założyć nową czapkę, ale stał się fanem wizyt u dentysty. Ostatnio miał leczone dwa ząbki. Wiązało się to z założeniem lekarstwa, a następnie plomby. Przy wierceniu, nawet nie stęknął, a po ostatniej wizycie był rozczarowany, że już ząbki są wyleczone i nie będzie w najbliższym czasie wizyt u dentysty. Mąż się śmieje, że ma to po mnie, bo ja uwielbiam chodzić do dentysty. Ma wspaniały fotel na którym siadam, zamykam oczy i się relaksuję... bo uważam, że można, jakoś nigdy jeszcze nie miałam znieczulenia...
Ale wracając do Tomka, nie lubi kolorować i rysować, ale zaczyna już czytać, interesuje go geografia i całkiem sprawnie odnajduje miasta, kraje, morza na mapie. Ma rewelacyjną pamięć i jest szalenie spostrzegawczy.  
Tabletem posługuje się lepiej niż ja, uwielbia samoloty i statki. Od roku jest fanem Titanica - filmu, a co za tym idzie wie wszystko o tym statku i jego bliźniaczych odpowiednikach Brytaniku i Olimpicu.
Martwi mnie tylko to że często choruje, ma słabą odporność i prawdopodobnie będzie alergikiem. Testy zrobimy za miesiąc, na razie trzeba go trochę podleczyć.
Minione pięć lat to naprawdę wspaniałe lata. Gdy był malutki spał w nocy jak aniołek, dopiero ostatnio mieliśmy kilka nocnych przygód. Raz siedziałam u niego na dywanie półtorej godziny i rozmawialiśmy, bo nie mógł zasnąć i był mocno zdenerwowany. Budzi się czasami przed 6 rano i to niezależnie czy to weekend czy dzień tygodnia. Nie lubi jeździć na rowerze, ale o dinozaurach mogę mu czytać godzinami...
Jest moim największym skarbem, moją wielką miłością, potrafi mnie wkurzyć i rozśmieszyć, wyprowadzić z równowagi i doprowadzić do łez. Czasami na niego krzyknę, ale zaraz po tym mam ochotę go przytulić.
Czasami chciałabym cofnąć czas o pięć lat, aby przeżyć to wszystko raz jeszcze. Czy coś poprawić? Chyba nie, on często mi powtarza: kocham cię, a wówczas coś ściska mnie w gardle.
I mimo, że od pięciu lat mam coraz mniej czasu dla siebie, to nie zmieniłabym nic w swoim życiu.
Cieszę się, że jest... bo jest wspaniały.

I kilka zdjęć z małego przyjęcia urodzinowego, które było w sobotę. Dla Tomka jednak ważniejsze będzie to, które będzie teraz, przyjęcie dla jego kolegów z przedszkola.

nie mogło zabraknąć tortu niespodzianką dla Tomka był jego kształt




a tu już zajęty był prezentami

i to co Tomek kocha najbardziej - książki. Jedna z dwóch o statkach i okrętach


Prezent od mamy w następnym poście ;o)

Pozdrawiam Was serdecznie
Mirella

3 komentarze:

  1. Dzieci to najcenniejsze co mamy, ja też nie zamieniłabym na nic innego tego że jestem mamą:)

    OdpowiedzUsuń
  2. dzieci to największe skarby i najcudniejsze dary z Niebios:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Pięknie piszesz o swoim Skarbie, wzruszająco bardzo...
    Życzę moc zdrówka i Tobie i Synkowi i wielu pięknych, wzruszających i szalonych wspólnych chwil :)))
    Alergia niestety i u nas ... ale... zazdroszczę tego nastawienia do dentysty!

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za odwiedziny i komentarze. Jest mi szalenie miło, kiedy zostawiacie ślad po sobie. Wasze uwagi motywują mnie zawsze do dalszej pracy :o)